aaa4 |
Wysłany: Czw 13:43, 27 Kwi 2017 Temat postu: |
|
-Enola... - Pogladzil ja po ramieniu. - ...Musze odplynac.
Teraz spojrzala na niego. Te wielkie niebieskie oczy byly przesloniete lzami.
-Ale... odszukales mnie!
-Oczywiscie. Jestes moim przyjacielem.
Rzucila mu sie w ramiona. Lzy poplynely strumieniem.
-Czemu... czemu... nas zostawiasz?
Poklepal ja po plecach.
-Bo tu nie moje miejsce. - Puscil ja, spojrzal na nia twardo, ale lagodnie. Wskazal na morze. - Tam jest moje miejsce.
-Tu jest twoje miejsce.
-Nie - rzekl lagodnie. - Tu jest... zbyt obco. Nic nie kolysze mi sie pod stopami.
W glosie dziecka byla prawie rozpacz:
-Helen mowi, ze to tylko choroba ladowa. Zaraz przejdzie!
Uczucie, ktore przeniknelo go fala, bylo jeszcze gorsze niz mdlosci. Jak dziwne! Jak straszne! Jak cudowne...
-Tu chodzi o cos... wiecej - powiedzial. Dziecku drzal podbrodek.
-Nie moge... nie moge zmienic twojego zdania, no nie?
-Nie mozesz.
Wstala i pokazal cos, co kryla za plecami. Bylo to male drewniane pudeleczko z dziwnymi, slicznymi rzezbami. Enola otworzyla wieczko i rozlegla sie muzyka. Melodia.
Jej melodia. |
|